Jeszcze trochę chodzenia po górach – "Wataha"

Bieszczady. Gdy o nich myślimy, gdzieś podświadomie w głowach pojawia się nam sielankowa wizja. W końcu powtarzamy czasem, że rzucamy wszystko i jedziemy w Bieszczady. Powstały też takie piękne piosenki o tym miejscu (Anioły są takie ciche… Zwłaszcza te w Bieszczadach). A jednak rzeczywistość czasem jest dużo bardziej okrutna i bezwzględna, o czym wielokrotnie przekonywali się bohaterowie "Wataha". 




Jeszcze w tym roku (a nawet w tym tygodniu, 6 grudnia) premierę będzie miał trzeci sezon tego serialu, emitowany na HBO. Dziś skupię się na pierwszym sezonie (reżyseria: Michał Gazda), który był naprawdę świetny i zebrał bardzo dobre opinie, tak samo jak sezon drugi. Może akurat kogoś zachęcę do obejrzenia. Więc zapraszam na wyprawę po przygranicznych lasach - równie pięknych, co niebezpiecznych. 

Głównym bohaterem jest Wiktor Rebrow (w tę postać wcielił się Leszek Lichota), który od samego początku naprawdę nie ma łatwo. W zamachu bombowym giną wszyscy jego przyjaciele z jednostki oraz narzeczona Ewa. Wiktor zostaje ranny, ale fizycznie dość szybko wraca do siebie. Nie może jednak poradzić sobie ze śmiercią ukochanej, nie może znaleźć sobie miejsca i zajęcia. W końcu wraca do pracy, gdzie czekają na niego już nowi członkowie Watahy, grono dobrze wyszkolonych ludzi. Wśród nich jest też przyjaciel Wiktora, z którym on zna się już od dzieciństwa. W tym czasie prokuratura zaczyna prowadzić oficjalne śledztwo, Rebrow natomiast węszy na własną rękę. Oczywiście, sprawa okazuje się jeszcze bardziej skomplikowana na kilku płaszczyznach. 

W serialu poruszany jest wątek nielegalnych imigrantów, którzy lasami przechodzą przez granicę, często są to małe dzieci, traktowane okrutnie przez przemytników. Mi to trochę otworzyło oczy, bo nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jak to wszystko się odbywa. Między innymi to czyni ten serial wartościowym - porusza naprawdę istotne tematy, nakreśla poważne problemy, jednak przedstawiając je w sposób realistyczny. 

Jeśli chodzi o bohaterów, niektórzy są przedstawień naprawdę dobrze i wiarygodnie, inni trochę pobieżnie, nad czym bardzo ubolewam. Tak naprawdę obserwujemy głównie Rebrowa i jego życie, które zmienia się w pasmo niepowodzeń. Czasem towarzyszymy też Grzywalskiemu czy pani prokurator. Ale chociażby Rambo czy Aga pojawiają się właściwie tylko wtedy, gdy muszą iść na akcję.  A szkoda. Chętnie popatrzyłabym na nich choć kilka minut dłużej, bo zdążyłam ich polubić. Plusem jest jednak to, że bohaterowie są naprawdę przemyślani i nie włóczą się gdzieś w tle bez celu. Tylko niestety nie wiemy nic o ich życiu poza pracą, a przecież bohaterów nie było tak wielu i każdy mógł spokojnie dostać kilka bardziej "swoich" scen. Jednak na to podążanie za Rebrowem nie narzekam. Naprawdę zdążyłam go polubić i kibicowałam mu (chociaż nawet jakbym go nie lubiła, to bym mu kibicowała, bo jak długo można mieć w życiu pod górkę?). 

Świetne ujęcia. Po prostu tak to oglądałam i nie mogłam napatrzeć się na tę mgłę nad drzewami, na góry w tle, na zieleń lasu. No i zwierzęta też się pojawiały, te piękne wilki, był też niedźwiedź! Tych bardziej wrażliwych ostrzegam, poruszony został też temat kłusownictwa. Serial nie jest wcale miły i przyjemny, niektóre sceny są wręcz naturalistyczne, chociażby krew pojawia się często. To naprawdę nadaje niepowtarzalnego klimatu i buduje wiarygodność. Piękno Bieszczad, niekiedy okrucieństwo natury oraz człowieka. Wszystko to składa się na ten obraz.

Jeśli chodzi o aktorstwo - ci, którzy mogli się wykazać, zrobili to świetnie. Wszystkie bardziej dramatyczne momenty zagrane zostały koncertowo, a i dowcipy wybrzmiały naprawdę dobrze. Czujemy sympatię do protagonistów, a jeśli chodzi o resztę… Chociażby Aleksandra Popławska (wciela się w rolę pani prokurator) wspaniałe nas zwodzi - gdy mamy nie lubić jej postaci, faktycznie tak się dzieje, a gdy już wreszcie poznajemy trochę bardziej jej życie, nagle czujemy coś na kształt współczucia, zrozumienia. 
Chociaż powinnam chyba zacząć mój wywód od Leszka Lichoty - świetnie radzi sobie z główną rolą, w dodatku dość wymagającą. Możemy podziwiać cały wachlarz jego emocji, reakcji. Rebrow jest postacią trochę niejednoznaczną - niekiedy skryty i opanowany, niekiedy bardzo emocjonalny. To na pewno wyzwanie dla aktora, by wypaść wiarygodnie, ale tutaj nie mam się do czego przyczepić. 
Osobiście nie jestem fanką Bartłomieja Topy, a tu w dodatku od samego początku niezbyt polubiłam granego przez niego Grzywalskiego, ale nie mogę powiedzieć, że nie sprawdził się w tej roli. Nie jest tak dobry jak reszta, ale daje radę. 

Co tu dużo mówić – dobry serial ze świetnym scenariuszem, aktorami zdjęciami. Tylko dźwięk trochę zawodzi, co raczej nikogo nie dziwi, niestety. Taki urok polskich produkcji. 
Premiera trzeciego sezonu już 06.12. Z niecierpliwością czekam na nią i spotkanie z bohaterami. Jestem ciekawa, z jakimi problemami będą musieli zmierzyć się tym razem. Już sam zwiastun wygląda zachęcająco, a emocje tylko będą rosły. 

Komentarze