Sprzedawanie własnego ciała nigdy nie było tak dosłowne - "Starter" L.Price

Źródło: LubimyCzytać.pl



Utopię stanowi doskonałość. Zjawisko tak pożądane, a jednocześnie tak mało prawdopodobne. Dlatego jego przeciwieństwo napawa zgrozą. Antyutopia jest zaprzeczeniem doskonałości. Jest światem bez moralności. Jest chaosem. Jest destrukcją. Jest... możliwa. Antyutopię stanowi dążenie do doskonałości, a jednocześnie niemożność jej osiągnięcia.




Taki sobie mądry wstęp wymyśliłam. Bo lubię. A teraz do rzeczy. Każda antyutopia jest taka sama - jest sobie nasz normalny świat, który lubimy i w którym dobrze nam się żyje. Nagle przychodzi coś strasznego, katastrofalnego i w ogóle złego, fuj, ble, co tę moralność niszczy. Bohaterowie muszą się dostosować i zazwyczaj tego nie robią, tylko przeciwstawiają się systemowi, buntują, zmieniają świat.

Czy więc w przypadku "Startera" może być inaczej? W wyniku wojny bakteriologicznej umiera społeczeństwo między 16 a 60 rokiem życia. Choć następuje niebywały rozwój technologii, nie da się oszukać wpływu czasu na kruche ciało ludzkie, Starcy wynajmują więc ciała młodych, by korzystać z uroków świata i z bogactwa, które posiadają, bo tak się składa, że ci pierwsi mają pieniądze, a ci drudzy nie (chyba że mają wyluzowanych dziadków). Dzieci i młodzież zamieszkują opuszczone budynki, kradną i robią wszystko by przetrwać w nowych warunkach.

Główna bohaterka, Callie uważa za wstrętną myśl o sprzedawaniu własnego ciała (no wiecie- to złe, fuj, ble), lecz okoliczności zmuszają ją do podjęcia trudnej decyzji. Okoliczności o imieniu Tyler. Jej mały, chory brat, dla którego zrobi wszystko. W banku ciał przechodzi metamorfozę, by być jak najbardziej atrakcyjnym towarem, a samego procesu przejmowania swojego ciała nie jest świadoma. Wydaje się to łatwym zarobkiem. W rzeczywistości cały proceder jest nielegalny i zmierza w zupełnie inną stronę niż przewidywania głównej bohaterki.

Motywu antyutopii nie można ugryźć inaczej jak przez zrzucenie na papierowy świat boskimi rękami autora wojny, choroby lub wielkiego podziału społecznego. Każda książka tego typu jest więc przewidywalna, bo antyutopia rządzi się swoimi prawami (patrz: drugi akapit), dlatego nie dziwne, że Lissa Price podążyła za schematem, tworząc piękną, silną i przebiegłą bohaterkę, na którą zewsząd czyhają liczne niebezpieczeństwa. Co ciekawe, "Starter" ma w sobie coś, co nie pozwala się od niego oderwać. Trudno powiedzieć czy to lekki styl pisania, czy wartka fabuła, ale niewątpliwie jest to wciągająca i niezobowiązująca powieść, którą polecam przede wszystkim młodzieży. Książka ta traktuje o prawdzie uniwersalnej i (wydawałoby się) oczywistej, a jednak przypominanej tu i ówdzie - to nie piękno ciała jest istotne, lecz wyznawane wartości. Wskazuje również na słabość tych, którzy ulegają ułudom tego świata oraz na problem poszukiwania samego siebie.

Nie myślcie więc, że wiecie wszystko o tych czasach, tym świecie i ludziach, którzy was otaczają, bo to, co widzicie stanowi tylko część prawdy. Nie ma w tym nic złego, żeby czasem pomyśleć, że pryszcz to nie koniec świata, bo liczy się piękne wnętrze. To wcale nie jest oklepane - to jest potrzebne.

Komentarze